Z czego wynikają normy prawa narkotykowego?

Fragment artykułuZ czego wynikają normy prawa narkotykowego?” autorstwa dr. Filipa Duskiego, pierwotnie opublikowanego na stronie www.psychodeliki.org.

Ideologię można rozumieć jako zbiór odpowiedzi na pytanie jak powinno być? Odpowiedzi te mogą dotyczyć przykładowo rozwarstwienia majątkowego w społeczeństwie, stanu wiedzy i umiejętności młodzieży maturalnej, poziomu bezpieczeństwa w ruchu drogowym i wielu innych aspektów rzeczywistości, ale szczególnie interesująca jest ich treść z perspektywy zjawiska używania substancji psychoaktywnych. Jak mawia znane powiedzenie, trudno gdzieś dojść, jeżeli nie wie się, gdzie się idzie. Zanim zatem zaczniemy rozmawiać o optymalnej polityce narkotykowej, trzeba wstępnie ustalić jaki jest punkt odniesienia tej optymalności. Czy naszym celem  jest świat, w którym ludzie nie stosują substancji psychoaktywnych? Albo  taki, w którym je przyjmują, ale w umiarkowanych dawkach, nie odurzając się nimi? A może taki, w którym co prawda się odurzają, ale nie wyrządzają przy tym szkód ani sobie, ani innym? Czy chcemy zminimalizować dostęp do tych substancji przede wszystkim osobom poniżej pewnego wieku, czy też ta minimalizacja ma dotyczyć całej społeczności w sposób jednolity? Czy lubimy „grać o wyższe stawki” i wolimy, aby – przykładowo – spośród dziesięciorga osób tylko jedna osoba używała potencjalnie niebezpiecznej substancji, popadając w ciężkie uzależnienie, cierpiąc na poważne efekty uboczne i umierając zdecydowanie przedwcześnie, czy też, aby spośród tych dziesięciorga, takiej substancji używały trzy osoby, robiąc to jednak w duchu redukcji szkód, kontrolując swój nałóg w stopniu umożliwiającym im normalne funkcjonowanie i dożywając w ten sposób późnej starości?

Wszelka dyskusja o polityce narkotykowej jest jałowa, jeżeli nie rozpoczyna się od rozważenia tego typu zagadnień. Metaforycznie rzecz ujmując, dopiero znając wzajemne założenia co do celu podróży można rozmawiać o tym, jakim środkiem komunikacji i jaką trasą będzie najlepiej się tam dostać. Tym właśnie jest doktryna, rozumiana jako opis sposobu osiągnięcia założonego celu. Doktryną polityki narkotykowej będzie zatem np. depenalizacja posiadania substancji na własny użytek, wprowadzenie programów wymiany igieł i strzykawek, dostępność bezpłatnych testów substancji itp., ale również ściganie za posiadanie każdej ilości, kampanie społeczne zniechęcające do używania substancji psychoaktywnych, bądź choćby do prowadzenia pojazdu pod ich wpływem, czy wreszcie totalna inwigilacja obywateli pod kątem stosowania jakichkolwiek nielegalnych substancji.

Skoro zatem doktryna jest w tym ujęciu pochodną ideologii, należy zadać pytanie czego pochodną jest ideologia. Otóż przekonania na temat tego, jak powinno być, nie mogą wynikać tylko z odmiennej oceny tego, jak jest. Różnice w tych przekonaniach są bowiem zbyt duże, aby złożyć je tylko i wyłącznie na karb subiektywności percepcji. Trzeba sięgnąć głębiej i spróbować wyjaśnić to poglądami na temat przyczyn istniejącego stanu rzeczy, a więc zapytać: „Dlaczego jest tak, jak jest?

Interesującym i adekwatnym sposobem wytłumaczenia różnic w takich poglądach są różnice w zakresie ukrytych – a czasem nawet nieuświadamianych – założeń dotyczących specyfiki natury ludzkiej. Każdy z nas posiada pewne intuicje dotyczące tego, w jakim miejscu na skalach egoizm-altruizm oraz roztropność-nieroztropność sytuuje się przeciętny członek społeczności, do której przynależymy. Rzadko będą to wartości skrajne, ale bardzo często intuicja taka będzie się przejawiać w stwierdzeniu, że ludzie są raczej roztropni/nieroztropni, a przy tym raczej egoistyczni/altruistyczni. Te niepozorne sądy na temat rzeczywistości mają bardzo poważne konsekwencje w treści postulatów ideologicznych, czyli tego, jak powinno być. Im więcej bowiem w czyjejś motywacji zakładanego altruizmu, tym mniejsza potrzeba ochrony innych przed nim, a im więcej roztropności, tym mniejsza potrzeba ochrony jego przed nim samym.

Przekonanie o roztropności prowadzi do rozwiązań w większym stopniu uwzględniających wolność człowieka do przyjmowania substancji i ponoszenia konsekwencji tego przyjmowania, natomiast przekonanie o nieroztropności – do rozwiązań opierających się bardziej na konieczności ochrony jednostki przed nią samą, również wbrew jej woli, czyli do traktowania jej w sposób zbliżony do traktowania dziecka („Nie obchodzi mnie, że tego chcesz, zabraniam, bo możesz sobie zrobić krzywdę, gdyż jesteś młody i głupi”). Przekonanie o altruizmie prowadzi do rozwiązań w większym stopniu uwzględniających dbałość danej osoby o innych i dobrą wolę względem nich, natomiast przekonanie o egoizmie – do rozwiązań opierających się bardziej na konieczności ochrony innych ludzi przed działaniami danej jednostki, gdyż mogą one z dużym prawdopodobieństwem prowadzić do wykorzystania i wyzysku.

Przełożenie powyższego na politykę narkotykową może wyglądać następująco:

  • odzwierciedleniem osi roztropność-nieroztropność będzie oś permisywizm-paternalizm, gdzie permisywizm oznacza zasadniczo przyzwolenie na nabywanie, posiadanie i używanie substancji psychoaktywnych, zaś paternalizm – brak takiego przyzwolenia;
  • odzwierciedleniem osi altruizm-egoizm będzie oś liberalizm-restrykcyjność, gdzie liberalizm oznacza zasadniczo przyzwolenie na wprowadzanie do obrotu, dystrybucję i udzielanie innym osobom substancji psychoaktywnych, zaś restrykcyjność – brak takiego przyzwolenia.

W konsekwencji moglibyśmy wyróżnić cztery paradygmaty polityki narkotykowej:

  1. Paternalistyczno-restrykcyjny (autorytarny) – zgodnie z którym ludzie nie dbają o cudze dobra i nie umieją zadbać o własne; z tego względu należy na wszelkie dostępne sposoby aktywnie zwalczać zjawisko używania narkotyków i wszystkie zachowania, które się z nim wiążą, a osoby uzależnione poddawać terapii.
  • „Narkomania jest jak pożar, a gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”;
  1. Permisywno-restrykcyjny (konserwatywny) – według którego należy starać się blokować jednostce możliwość poczynienia szkód innym jednostkom, a więc aktywnie zwalczać wszelkie formy obrotu i udzielania; niemniej jednak człowiek potrafi zadbać sam o siebie, zatem niech zażywa takie substancje, na jakie ma ochotę, ale jeżeli się uzależni lub przedawkuje to jest to jego problem i konsekwencja jego wolnych wyborów, więc nie zasługuje na pomoc medyczną.
  • „Siebie traktuj jak chcesz, ale od innych wara”;
  1. Paternalistyczno-liberalny – zakładający, że najistotniejsza jest redukcja szkód, także prewencyjna, a więc, oprócz szerokiej terapii uzależnień i działań medycznych, należy położyć szczególny nacisk na działania informacyjne, które mogą zapobiegać powstaniu uzależnienia.
  • „Wszystko można, byle z wolna i z ostrożna”;
  1. Permisywno-liberalny (libertariański) – niech każdy przyjmuje co chce, kiedy chce i jak chce, bowiem chcącemu nie dzieje się krzywda; dlatego też jednak koszt ewentualnej pomocy medycznej lub terapii powinien być kosztem prywatnym, a nie publicznym.
  • „Chcącemu nie dzieje się krzywda”;

Czym różnią się narkotyki i używki?

„Narkotyk” brzmi groźnie, a „używka” – stosunkowo niewinnie. Mamy tendencję do kategoryzowania danej substancji jako narkotyku bądź używki w tym sensie, że te dwa zbiory miałyby nie posiadać elementów wspólnych. Konkretna substancja miałaby przynależeć albo do jednej, albo do drugiej grupy. Na bazie tego założenia powstają dość jałowe spory o to, czy np. alkohol (albo konopie) są używką, czy może narkotykiem. W przypadku alkoholu byłby to narkotyk legalny w zakresie rekreacyjnego stosowania, co może kłócić się z intuicją językową niektórych ludzi.

Słowo „narkotyk” pochodzi z greckiego (narkotikos = oszałamiający). Opierając się zatem na jego etymologii, trzeba stwierdzić, że będzie to substancja niosąca w sobie potencjał oszołomienia, inaczej odurzenia (to pojęcie jest bliższe polskiej nomenklaturze prawnej i specjalistycznej). Jak jednak wiadomo, nie każde użycie substancji potencjalnie odurzającej faktycznie prowadzi do odurzenia; bowiem najistotniejsze znaczenie ma zastosowana dawka.  Doskonale widać to na przykładzie alkoholu, który może być użyty w niewielkiej dawce, wywierając względnie łagodny wpływ na układ nerwowy, albo w dużej dawce, niechybnie prowadząc do odurzenia. Podobnie będzie z większością substancji psychoaktywnych, może oprócz tych, które nie mają potencjału odurzającego (choć równocześnie mogą posiadać olbrzymi potencjał uzależniający); chodzi m. in. o nikotynę. Skoro zatem jednej i tej samej substancji można używać na zupełnie różne sposoby, to niemożliwym jest stwierdzić, czy dana substancja jest używką, czy narkotykiem.

W związku z powyższym warto zaproponować bardziej logiczne i spójne rozróżnienie. Większość substancji psychoaktywnych może być użyta jako używka albo jako narkotyk. Na przykładzie alkoholu jest to dość oczywiste. Wypicie jednego piwa przy okazji oglądania meczu, kieliszka wina do obiadu czy kieliszka likieru ziołowego po tłustym i obfitym posiłku jest użyciem alkoholu jako używki. Natomiast doprowadzenie się do stanu zaburzeń widzenia, równowagi, zdolności osądu itd. może być poczytane za użycie tej substancji w charakterze narkotyku. Powyższe odnosi się w całej rozciągłości do znacznej części innych substancji, w szczególności do psychodelików. Zwłaszcza ich tzw. mikrodawkowanie (microdosing) będzie stosowaniem „używkowym”.

Trzeba też nadmienić, że stosowanie jakiejś substancji w charakterze używki może mieć miejsce często, nawet codziennie. Nawet jeżeli nie jest to zbyt zdrowe, to równocześnie raczej nie zaburza codziennego funkcjonowania i rzetelnego wypełniania przynależnych ról społecznych. Natomiast stosowanie substancji jako narkotyku może być funkcjonalne tylko i wyłącznie w razie ograniczenia takiego użycia do specjalnych okazji, niejako „od święta”, a więc zapewne kilka, maksymalnie kilkanaście razy w roku.

Jeśli masz problemy prawne w związku z posiadaniem narkotyków na własny użytek, skontaktuj się z nami. Oferujemy porady prawne, przygotowujemy pisma procesowe na każdym etapie postępowania oraz pomagamy w sporządzeniu wniosku o umorzenie postępowania.